Marysia i Maks w Izraelu - część 1
a może… polecimy na 3 dni do Izraela? Wschód słońca nad Morzem Martwym
Zdjęcia z naszego wyjazdu podzieliłem na 2 rozdziały: bardziej mokry i bardziej suchy 😉 Zrezygnowałem z kolejności chronologicznej aby zachować lepszą spójność wizualną. Pod koniec zaś mam dla Was niespodziankę: superfilmu z kulisami sesji i całego wyjazdu autorstwa Maksa!
Dziś chciałbym Was przenieść nad Morze Martwe oraz do Jerozolimy. Sesję nad “depresyjnym” solnym jeziorem zaczęliśmy przed wschodem słońca. Byłem przy tym urzeczony podejściem Marysi i Maksa, którzy ochoczo zareagowali na pobudkę w środku nocy i około 2-godzinną jazdę na północ kraju przez totalne odludzie. Odludzie było tak odludne, że specjalnie zatrzymaliśmy się po drodze, aby popatrzeć w gwiazdy. Były niespotykanie dobrze widoczne ze względu na suche powietrze i dużą odległość od najbliższych miejskich świateł. Na miejscu zastaliśmy prawdziwie bajkową solną “Krainę Lodu”. Woda zaś była tak turkusowa jak to tylko możliwe ze względu na totalnie białe dno. Na oglądanie tej części szczególnie polecam muzykę, którą podrzucam poniżej;-) Dlaczego? Bo aura wczesnego poranka na poważnie mnie wzrusza. Oczywiście jak większość z nas mam problem ze wstawaniem (pewnie jeszcze większe niż osoby pracujące na regularnym etacie) ale – być może po części dlatego – o wschodzie słońca najlepiej przeżywam szczęście. Wydaje mi się, że organizm wtedy podświadomie odczuwa, jakby miał przed sobą całe życie. Gdy się nad tym głębiej zastanowić… to przecież prawda: każdy ma przed sobą w pewnym sensie całe swoje życie. Nie piszę o tym bez przyczyny (nie śmiałbym uprawiać tej podwórkowej filozofii bezcelowo): kontekst naszych zdjęć jest jednoznaczny: Maria i Maksymilian mają przed sobą całe życie. Razem. I to chyba najbardziej mnie porusza bo bardzo ich lubię i domyślam się, że to będzie epicki czas;-)
W dalszej drodze do Jerozolimy nie odmówiliśmy sobie oczywiście kąpieli z niespotykanym chyba nigdzie indziej “bonusem” wypornościowym. Reakcja na ten stan nieważkości jest zawsze przesłodka 😉 sesja ślubna w izraelu morze martwe
Jerozolima – casual
Święte miasto to dla nas zmiana mindsetu zdjeciowego bardziej na lifestyle. Postanowiliśmy, że przy okazji zwiedzania zrobimy sobie trochę takiego “reportażu magazynowego”. Odwiedzenie tego miasta i kilku miejsc związanych z życiem Jezusa było ważne dla Nowożeńców u progu nowego etapu Ich życia. Ja zaś oprócz radości z odwiedzenia kolejny (już trzeci!) raz mojego ulubionego (poza Polską) kraju mogłem nieco podpowiedzieć jak sprawnie w 24h wycisnąć z Jerozolimskiej cytryny ile tylko się da: i duchowo, i krajoznawczo, i kulinarnie 😉 sesja ślubna w izraelu morze martwe
Na końcu pierwszej części zobaczycie “przypadkowy” przydrożny kawałek pustkowia, ale za to przy różowym zachodzie słońca;-) sesja ślubna w izraelu morze martwe
s
to be continued…
Następny rozdział obejmie przygody pustynne z południa kraju: głównie Czerwony Kanion na pustyni Negew (w którym się zgubliliśmy), ale też odrobinę kulis z nieoficjalnej części wyjazdu: Morze Czerwone (ściślej: zatoka Akaba) i kilka nocnych zdjęć zrobionych podczas powrotu z pustyni w stronę rozświetlonego Eilatu;-)esja ślubna w izraelu morze martwe
REKOMENDOWANA MUZYKA do oglądania:
Jeżeli spodobały Ci się moje zdjęcia i chcesz mi pomóc w dalszej pracy, daj mi proszę 5 gwiazdek w Google: KLIK!
Poniżej znajdzicie vloga z wyjazdu, a dalej już ZDJĘCIA (i jedna niespodzianka). Kolejność oglądania dowolna 😉
to be continued…
Następny rozdział obejmie przygody pustynne z południa kraju: głównie Czerwony Kanion na pustyni Negew (w którym się zgubliliśmy), ale też odrobinę kulis z nieoficjalnej części wyjazdu: Morze Czerwone (ściślej: zatoka Akaba) i kilka nocnych zdjęć zrobionych podczas powrotu z pustyni w stronę rozświetlonego Eilatu;-) CZĘŚĆ DRUGA
REPORTAŻ ZE ŚLUBU I WESELA: KLIK!
Jeżeli spodobały Ci się moje zdjęcia i chcesz mi pomóc w dalszej pracy, daj mi proszę 5 gwiazdek w Google: KLIK!
najbardziej ciekawskich zapraszam do obejrzenia super filmu z kulisami sesji autorstwa Maksa: