Justyna i Szymon
wśród swoich
Jadąc w swoje rodzinne okolice na zdjęcia zawsze towarzyszy mi jakaś taka lekkość na duchu. Tym razem była ona zwielokrotniona tym, że z Justyną znaliśmy się już z innych zdjeć. Wspólnie ustalaliśmy sesję na wieczorze panieńskim Eli (najlepszej świadkowej, którą od razu rozpoznacie) w Sopocie. Tamten wypad do 3miasta pamiętałem jako ultra udany, więc i teraz liczyłem na przemiły dzień. Tak też było. Okazało się przy tym, że kuzynka mojej Madzi, Monika uświetni ślub swoją muzyką (jest organistką). Całość przyjęcia odbyła się w czilowym slow stylu i było kameralnie. Gościł nas Pałac Mortęgi, którego wnętrza dają oszałamiająco dużo okazji do mikrozachywtów zamienianych na zdjecia. slub w pałacu mortęgi
plener w Zatoce Dzięciołów
Po makeupie u Marty (mówiłem już, że sami swoi, prawda?) umówiliśmy się w znanym niewielu tajemniczym miejscu nad Jeziorem Dębno. Wiąże się z nim dużo historii z mojej rodziny, ale ja wam zdradzę tylko to, że 6 lat temu zrobiliśmy tu z Madzią i naszym fotografem Marcinem swoją sesję zdjęciową 😉 Piękne zachody słońca oraz cała masa ciszy są tu gwarantowane.slub w pałacu mortęgi
Jeżeli spodobały Ci się moje zdjęcia i chcesz mi pomóc w dalszej pracy, daj mi proszę 5 gwiazdek w Google: KLIK!
Jeżeli spodobały Ci się moje zdjęcia i chcesz mi pomóc w dalszej pracy, daj mi proszę 5 gwiazdek w Google: KLIK!